Obóz w Orkuszu

Trzeci wakacyjny obóz naszej drużyny dobiegł końca. Minął za szybko, bo mam poczucie, że nie zdążyliśmy zrealizować wielu naszych planów. A może po prostu za dużo planowaliśmy jak na jeden obóz. Bo przecież dużo się działo: była pionierka obozowa, były regularne warty harcerskie, pięknie rozśpiewane ogniska i świeczkowiska, pląsy, zabawy i wędrówki. Dla mnie najważniejsze było to, że wyjechaliśmy z inną drużyną i potrafiliśmy się zintegrować. A niektórzy harcerze to nawet bardzo! Ale to też było piękne.

 

            Nasza drużyna rozwija się nieustannie i dojrzewa. Miło było patrzeć, jak wielu z Was podejmowało próby na sprawność „Trzy pióra” i miło było cieszyć się z tymi, którym się to udało. Klaudia, Karolina, Bartek: Brawo! Nie sądziłem, że ktokolwiek już w tym roku zdobędzie sprawność. Byli też tacy, którzy na obozie dojrzeli do podjęcia decyzji, że jednak harcerstwo, to nie jest do końca ich bajka. Dziękuję Julii i Weronice za te świadome decyzje
o odejściu z drużyny oraz za wszystkie wspólnie spędzone chwile. Mam nadzieję, że dziewczyny zachowają w pamięci same dobre wspomnienia, a jeśli było coś nie tak, to przepraszam.

            Dla mnie nowością i jednocześnie wyzwaniem było pełnienie funkcji komendanta obozu. To odpowiedzialna praca, która niekiedy zmuszała mnie do patrzenia na obóz z innej niż wszyscy perspektywy. Dbałość o porządek, bezpieczeństwo i dokumentację. Tym bardziej było to trudne, jeśli wymagało rezygnacji z zajęć planowanych dla harcerzy czy nie pozwalało na pracę instruktorską. Może właśnie dlatego, mam poczucie, że ten obóz skończył się tak szybko. Pomimo tego, uważam, że to był bardzo udany wyjazd, za który dziękuję
Dh. Wioli i Dh. Ani oraz Druhnom: Ani, Sylwii i Arlecie z Bodzanowa. Osobne podziękowania za pomoc dla Pana Darka Rydzyńskiego.

Komendant obozu pdh. Marisz Łakomski